PANNA I WDOWA
Pracy jest dużo. I hart trzeba mieć niejaki, bo z jej ośmiorga dzieci troje tylko zostało przy życiu.
A i sam mąż też już nie żyje. Trzeba w takich warunkach rozporządzać swoim sumieniem, ale trzeba też i pracować, bo chleb jest ciężki.
Te i inne zwierzęta zanosiła Najświętszej Pannie poprzez różaniec kobieta, średniego wieku, o imieniu Elżbieta a z męża Bylitewska . Chodziła i ona pod rzeczony klon, ale widzieć nic nie oczekiwała.
Ale Matka Boża zrozumiała drugą matkę. czemu nie mogłą być oglądana kobiety, która macierzyństwu oddana była przez całe dorosłe życie. Więc najpierw dane jej było zobaczyć Matkę Bożą częsciowo, ale za dwa dni , 14 lipca ukazała jej się w pełnej postaci.
Maryja to stała, to unosiła się nad swoim Tronem, połyskujące białe lilie widoczne były na tle jej białej lśniącej sukni. Uniesioną do góry prawą ręką błogosławiła, podczas gdy na lewym ręku trzymała Dzieciątko Jezus, przyodziane na biało, z kulą ze złotym krzyżykiem w ręku.

********************************

Jak to jest w młodym wieku stracić ojca?
A Katarzynie z domu Wieczorek takie coś się przydarzyło. Trzeba pracować. Trzeba robić płótno, prząść i pracować na roli. Dla niej “rozrywką” i powodem do wielkiej wdzięczności, były nabożeństwa w Kościelach i modlitwy. W tym także różaniec.
Jeśłi chodzi o klon, to dwa razy widziała jakby światło i zarys postaci Matki Bożej. Dopiero 15 lipca, w niedzielę, ukazała się jej oczom Maryja, tym razem w pełnej krasie. Panienka stała, to unosiłą się nad klonem, jej szara szata połyskiwała w wielkim świetle, które Ją otaczało. Na głowie miała koronę. Jej wyciągnięte dłonie przeszywały dwa promienie światła, po jednym z każdej dłoni. Po 15 lipca Katarzyna zobaczyła Matkę Bożą w białej szacie ,z odkrytą głową i w płaszczu ze światła.
Od tej pory Katarzyna została wybrana,a by Ją widzieć.

CZY ONE COŚ WIDZĄ?
Być proboszczem w tutejszej parafii, w tym czasie, było dla księdza WEICHSELA dużą trudnością.
Mała wioska, małe drzewo, parafianki, które zostały dotknięte widomym palcem Bożym.
Ale czy na pewno widomym ?
Ksiądz Weichsel bardzo wierzył w prawdę, którą przed nim poświadczano.
ALe jak nie mieć wątpliwości : takie rzeczy nie zdarzają się co dzień.
Spotkały go za to szyderstwa,potwarze niedowiarków.
A i życzliwi jemu doradzali nieufność.
Ale gdzie tu nieufność?
Ale tak.
Dziewczynki Justyna i Barbara miały to samo widzenie. Ale jedna z dziewczynek móiła, że maryja powiedziała, że “tu mają być chorągwie podczas Różańca i Krzyż , a druga z dziewczynek mówiła : Obok Matki Bożej widziałam chorągwie i krzyż.
Niewiele?
ALe wystarczyło. jakby głowę kapłąna oblał kubeł zimnej wody.
Pierwsza myśl jaka mu przyszła do głowy było: rozproszyć zebrany tłum, który gromadził się i liczba ich sięgała tysięcy. To powodowało,że wśród tych ludzi powstawał bałagan. Ci niedowierzający stawali w jednym rzędzie z osobami przekonanymi o prawdziwości objawień- tak bardzo jasniały twarzy wierzącym.
Ale tego wszystkiego nie dosyć.
Ksiądz proboszcz frasował się wielce. jak takiemu tłumowi powiedzieć, żeby się rozszedł, kiedy nadzieje widzenia tak bardzo zstępowała ludziom w serca. Z drugiej strony nie chciał, aby rozpowszechniały się fałszywe obietnice.
Z pomocą przyszedł pewien zamożny i poważany obywatel z Woryt, członek dozoru Kościelnego, był przeświadczony o prawdomówności dzieci. Zwrócił się do proboszcza z propozycją . Był u rodziny Samulowskich. Trwała tam żałość z powodu decyzji proboszcza, który zabronił dzieciom przychodzić na różaniec. Oświadczył, że może przyjąć do swojego domu rodzicielski i przebywała w gospodarskim domu jako pomoc.
Udało się przemóc lód podejrzeń. Objawienia trwały.
Ale ta pokusa to nie miał być jeszcze koniec pokus.

TYŚ SOBIE ZA WIELE DO GŁOWY BRAŁA WZGLĘDEM PRZEŚLADOWANIA
Tak z powodu niewinne dzieło, z którym cztery kobiety( w tym dwie małę dziewczynki) zetknęły się i dane im było poznawać samo poznanie , które na nie przyszło nie pozostawiło ich dusz bez szwanku. Każde z nich wniosło cokolwiek niewinnego i zwieść się dała złemu.
Wiele razy miały widzenia : a to Matka Boża tu, a to tam, i w domu pewnych pobożnych ludzi, ukazywała się matka Boża to Katarzynie, to wdowie Bylitewskiej.
Na to wszystko patrzył ksiądz proboszcz i w końcu nie pozwolił dziewczynkom chodzić do owego domu. Nie i już. Dziewczynki się trochę zasępiły , bo miały świeżo w przekonaniu,że to Matka Boża im się w tym domu objawiła, a tu proszę, ksiądz zabrania spotkań.
Wejrzał w te wahania ksiądz proboszcz i polecił im w momencie, kiedy zobaczą Matkę Bożą aby zapytały się kogo mają słuchać.
“macie księdza słuchać- taka była odpowiedź
Wdowie Bylitewskiej Maryja powiedziałą, że zaczęła się ona powodować pycha.
Ależ tak. !
Kto zebrał różne prośby piegrzymó i chciał je Mateńce przedstawiać? Kto sobie wyobrażał, że lepiej od innych pełni swą posługę szafarzy ,kto?
Twarze widzących inaczej – to od diablą było. – tak orzekłą Maryja – wyglądały- stawały się trupio blade , brzydkie, wykrzywione, nieludzkie .
Towarzyszyło temuu poczucie mdłości osoby widzące pokłądały się zasypiały, potem wstawały rozkojarzone i złymi widzeniami zmęczone